Uwielbiam Dicka, jednakże Impostora nie czytałem. A film co najwyżej przeciętny. Właściwie scenariusz to tylko - wstęp i końcówka. Poza uwięzieniem głównego bohatera i zakończeniem w lesie nie ma za bardzo żadnej fabuły. Cały czas tylko bieganina. Pewien jestem, że opowiadanie znacznie lepiej sie prezentuje i ma bogatszą treść i co najważniejsze głębszą. Bo to tutaj jest całkowicie spłycone. Co do zakończenia, trzeba przyznać, że było ciekawe i dość zaskakujące. Jeżeli jednak dłużej sie nad nim zastanowić to trochę wydaje się bezsensowne.
Przynajmniej ogólnie jest odczuwany klimat Dick'owski. Raport Mniejszości lepszy - wystarczy chociażby spojrzeć na scenariusz.
Mnie sie bardzo podobalo. Wlasnie scenariusz byl dobry - cala jego sila w prostocie. A to, ze opowiadanie pewnie ma "glebsza tresc" - bardzo mozliwe(choc nalezaloby wpierw przeczytac).
Tworcy filmu "zlapali" o co zasadniczo chodzilo w opowiadaniu. Takie mam wrazenie.
Ogolnie mowiac - "Impostor" to nieglupi thriller - sci - fiction; gatunek zupelnie dzis wymarly, ktorego mi dzis bardzo brakuje.
Film nie najlepszy, ale oprocz Blade Runnera [i w pewnej mierze Raportu Mniejszosci] filmy na podstawie opowiadan czy ksiazek Dicka, sa wlasnie splycone. Czytuje Dicka regularnie i mimo, ze jego dziela sa powaznie zakrecone i niosa czasami niebagatelna tresc, lubie ogladac takie filmy jak ten. I faktycznie troche za duzo bieganiny.