_-^( * mały spojler * )^-_
Banalnie i mało zaskakująco? Co masz na myśli? Wolałabyś, żeby przeprowadził test, udowodnił niewinność i żeby przyznali mu rację? To by było mniej banalne?

Zaskakujące zakończenie było, ale i tak było dość banalne. Zamykało fabułę filmu, ale nic ciekawego więcej nie niosło ...:::NIEOMAL SPOILER:::... (mi tylko jedną myśl, że czasem naprawdę działamy a nic nie wiemy) ...:::KONIEC RZECZONEGO:::...

oj, panowie, zakończenie niosło dużo więcej niż wam się wydaje. tak w skrócie chodzi o to
SPOILERY!
SPOILIERY!
SPOILERY!
gdzie jest granica w byciu człowiekiem, co to w ogóle znaczy być człowiekiem. nasz bohater i jego żona technicznie rzecz biorąc nie byli ludźmi, ale ich zachowanie było jak najbardziej ludzkie. między innymi dlatego ten murzyn jeszcze na koniec mówi, że chciałby aby tak było (tzn. aby znał głównego bohatera - bo wie, że nie był człowiekiem, ale zachowywał się jak człowiek).
KONIEC SPOILERÓW!



generalnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym filmem. jak widzę jest bardzo niedoceniany, ale w śród adaptacji prozy Dicka spokojnie zajmuje drugie miejsce za niedoścignionym "blade runnerem" i dystansuje wszystkie pozostałe.

O tym gdzie jest granica człowieczeństwa to mówił cały obraz. Zakończenie było moim zdaniem zbyt szybkie z niepotrzebnie dodanymi zdjęciami na koniec ...:::[SPOILER]:::... z wiadomościami na ekranie telewizora w szpitalu. ...:::[SPOILER OFF]:::...

Ale co by nie mówić scenarzyści się postarali dostosowując opowiadanie do wymogów filmu.

Generalnie jedna z lepszych adaptacji. Daleko wyprzedza "Zapłatę" i "Pamięć absolutną".

tak, cały film o tym mówił, ale zakończenie było tego dobrym podkreśleniem. dlatego nijak nie ma tu racji bytu zarzut, że zakończenie filmu było banalne, czy nic nie wnosiło. taka jest właśnie rola zakończenia, by dobrze (czyli sensownie i na temat) domknąć dany obraz. banalności w typowo hoolywodzkim stylu tu właśnie uniknięto (brak happy endu, czy brak odpowiedzi podanych na tacy). zakończenie było właściwie na poziomie "blade runnera" - czyli krótko mówiąc lepiej się nie da w filmie SF.

Może i masz rację. Chyba faktycznie się czepiam. Po prostu odniosłem wrażenie, że zakończenie nie podkreśliło należycie treści filmu, ale do banału też mu daleko. Odszczekuję swe słowa.

wow, jestem pod wrażeniem. szacunek, naprawdę, bo to nie częste w necie, aby ktoś się zachował tak, jak ty teraz :-)

Dzięki. :) Pewnie mam dziś jakiś gorszy dzień i łatwiej ustępuję. ;)

Lubię zakładać, że po prostu inni użytkownicy nie wygłaszają w internecie wszystkiego co tylko sobie pomyślą, a jedynie uwagi przemyślane, których nie muszą się później wypierać. Nieważne na ile byłoby to zgodne z realiami. :)

A jednak wydaje mi się, że żadna z adaptacji, lepszych czy gorszych, prozy F.K.Dicka nie chwyta klimatu książek, które zawsze są na pograniczu paranoji albo urojenia...

wracaj do macania kur. filmoznawcy z ciebie nie bedzie.. . ps. zupa ci sie przypala.